Tylko starsi żeglarze pamiętają go jeszcze jako „Rutka”, młodsi raczej już tylko jako „Głowasia”… Przez całe dziesięciolecia służył polskim żeglarzom jako flagowy żaglowiec szkolny PZŻ, najpierw jako s/y „Henryk Rutkowski”, a po zmianie nazwy jako „Kapitan Głowacki” – jedyna brygantyna w polskiej flotylli żaglowców szkolnych. Jej armatorem był Centralny Ośrodek Żeglarski PZŻ w Trzebieży, a portem macierzystym był Szczecin. To na jej pokładzie – w latach 1995 – 2013 – szkolili się też i poznawali morze laureaci naszego Szczecińskiego Programu Edukacji Morskiej, najczęściej z kapitanem Bohdanem Dąbrowskim, m.in. w rejsach pełnomorskich, nawet z udziałem w słynnych międzynarodowych regatach The Tall Ships Races (na zdjęciach – o czym wielokrotnie pisałem w „Dialogach” i na stronie ZOZŻ). Również pod jego żaglami odbyła się większość rejsów z laureatami Szczecińskiej Szkoły Pod Żaglami – działającej od 1987 roku – prowadzonych przez znanych kapitanów i wychowawców żeglarskiej młodzieży, jak m.in. Jacka Czajewskiego, Jurka Szkudlarka, Andrzeja Gedymina, Hankę Żurawską, Bohdana Dąbrowskiego, Wojtka Maleikę, Cezarego Pawłowskiego, i wielu innych…
Jeszcze w 2014 roku żaglowiec – z kapitanem Wojtkiem „Bolo” Maleiką – brawurowo wygrał całe „tolszipy”, w konkurencji z największymi żaglowcami świata, ale od 2016 roku był wyłączony z eksploatacji, ze względu na zły stan techniczny. Potem bezskutecznie czekał w Kołobrzegu na konieczny remont generalny, na który brakowało środków, aż w końcu właściciele żaglowca – czyli PZŻ i ZOZŻ – podjęli decyzję o jego konkursowej sprzedaży. Najlepszą ofertę złożył Piotr Kulczycki, prezes warszawskiej spółki 3Oceans, deklarując gruntowne wyremontowanie żaglowca, przy zachowaniu jego walorów technicznych, historycznych i szkoleniowych (więcej na naszej stronie). Warto dodać, że spółka od lat jest już właścicielem szkolnego żaglowca „Fryderyk Chopin” (właśnie cumuje w Szczecinie, gdzie przechodzi remont klasowy), po powrocie z kolejnego karaibskiego rejsu Błękitnej Szkoły Pod Żaglami), więc Komisja Konkursowa zarekomendowała wybór tej właśnie oferty, dającej szansę na zachowanie „Kapitana Głowackiego” w polskiej „rodzinie” żaglowców szkolnych, i na dalszą realizację na jego pokładzie szkoły pod żaglami i morskiego wychowania młodzieży. Właśnie obie strony podpisały już umowę sprzedaży i transakcja została sfinalizowana, za kwotę 150 tys. złotych. Tym samym jest duża nadzieja, że „Głowaś” wróci na morza, i wróci do Szczecina, może z uczniami szkół szczecińskich na pokładzie?
Tak się akurat złożyło, że 18 czerwca 2020 r. w pierwszy tegoroczny rejs szkoleniowy – opóźniony wskutek zagrożenia epidemicznego – wyszedł z Gdyni nasz największy żaglowiec szkolny – STS „Dar Młodzieży”, z grupą 130 praktykantów, w tym studentów Wydziału Nawigacyjnego macierzystego Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, oraz słuchaczy Zespołu Szkół Morskich ze Świnoujścia. Razem z innymi żaglowcami – w tym „Pogorią”, „Zawiszą Czarnym” i „Generałem Zaruskim” – brał też udział w IV Paradzie Świętojańskiej na wodach Zatoki Gdańskiej.
Miejmy nadzieję, że po remoncie do tej świetnej polskiej „rodziny” żaglowców szkolnych – jednej z najlepszych w świecie – powróci z czasem uratowany z niebytu „Kapitan Głowacki”…
Kapitan Bohdan Dąbrowski wspomina dzisiaj: „Cieszę się, że statek zostanie odbudowany z zachowaniem jego tożsamości. Na „Głowackim” pływałem 11 lat. Jak na polskie realia w tym zawodzie, to bardzo dużo. Czynnie uczestnicząc w remontach poznałem go bardzo dokładnie. Nie było miejsca, którego bym nie malował, czyścił, czy szpachlował. Sądzę, że odwzajemniał mi się, ratując mnie i statek z wielu opresji czy awarii. Wspominając pewne sytuacje i zdarzenia jestem przekonany, że tak było. Był to dobry żaglowiec i warto w niego inwestować. Życzę mu powodzenia…”
Na zdjęciach: „Kapitan Głowacki” w dobrych czasach, z naszą młodzieżą na pokładzie…